niedziela, 29 stycznia 2012

-5C

...i przyszedł. Mróz. Nie, żebym go wyczekiwała, ale treningi przybrały teraz zupełnie inny charakter. Jest mroźno, ale sucho i słonecznie. I ten śnieg skrzypiący pod nogami! Łapię się na tym, że nie włączam muzy, żeby słyszeć odgłos skrzypiącego pod nogami śniegu. Celowo biegam po niewydeptanych traskach, aby delektować się jego odgłosem oraz,  co tu dużo mówić, żeby nie wywinąć orła na pierwszym lepszym oblodzonym zakręcie :) Biegam 3-4 razy w tygodniu, spokojnie, z małą intensywnością, około 5-6 km. Nie chcę nabawić się problemów z gardłem tak jak w zeszłym roku. Widoki są tak piękne, inne, choć wciąż te same i dobrze znane, że za każdym razem nie mogę oprzeć się zrobieniu kilku fotek na trasie.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz