W Toruniu wiosna zawitała już na
dobre, jest zielono i przekwitają tulipany, a w Gdańsku szaro, łyso
i słońca jak na lekarstwo.
Wczoraj różnica temperatur w
Trójmieście i w Toruniu wahała się do 15 st C. Na trasie było
grubo ponad 30 st C. Ale czy ja chcę słońca w dniu biegu? I to
takiej dawki?
Już podczas rozgrzewki powróciły do
mnie wspomnienia z zeszłorocznego półmaratonu w Bytowie, kiedy to w strugach potu
pokonywałyśmy z Zosią kaszubskie pagórki i pozostałyśmy przy
życiu tylko dzięki życzliwym działkowcom i dzielnym strażakom polewającym
nas strumieniami zimnej wody.
![]() |
Rozgrzewka przy CH Plaza w Toruniu |
Do trzeciego kilometra miałam dobry
czas, 5.07-5.10 na km, ale potem zaczęłam obserwować dziwne
reakcje mojego organizmu, typu pulsowanie wszystkiego co mam w
głowie, a szczególnie ucha środkowego. Odczuwałam zmienne
uderzenia ciepła i zimna na całym ciele do tego stopnia, że falami
pokrywałam się gęsią skórką. Miałam wrażenie, że zaraz
eksploduje mi głowa, a schować się w cień nie było gdzie.
Zaczęły opuszczać mnie siły. W głowie kotłowały się myśli o
ostatnio przeczytanym artykule o trzydziestoletniej dziewczynie,
która w pobliżu mety maratonu londyńskiego zasłabła i zmarła z
niewiadomych przyczyn, o Kamili Skolimowskiej, naszej mistrzyni
olimpijskiej w rzucie młotem, która niespodziewanie zmarła na
zgrupowaniu lekkoatletów w Portugalii w wieku 27 lat.
![]() |
Pierwsza trójka: dwóch Kenijczyków i Polak |
![]() | ||
Trasa przebiegała przez stadion żużlowy |
Po siódmym kilometrze zaczęłam iść.
Trasa wciąż tonęła w słońcu, a na niebie nie było widać ani
jednej chmurki. Usta miałam spierzchnięte, ramiona spalone. Po
punkcie odżywczym na piątym kilometrze nie pozostało nawet
wspomnienie.
źródło
Zaczęłam rozglądać się za miejscem, gdzie mogłabym poprosić o wodę. Sama zorganizowałam sobie kolejny punkt odżywczy. Weszłam do baru, poprosiłam o szklankę wody, łapczywie wypiłam ja duszkiem, odstawiłam szklankę na bar, podziękowałam, machnęłam na pożegnanie panu siedzącemu spokojnie przy chłodnym piwku i p o s z ł a m dalej. Szłam. Półtora kilometra. Po drodze mijałam leżące osoby, którym udzielano pierwszej pomocy. Gdy usłyszałam z daleka głos komentatora, zaczęłam znowu biec. To był znak, że zbliża się koniec mordęgi pod hasłem „RunToruń. Zwiedzaj ze zdrowiem”.
Zaczęłam rozglądać się za miejscem, gdzie mogłabym poprosić o wodę. Sama zorganizowałam sobie kolejny punkt odżywczy. Weszłam do baru, poprosiłam o szklankę wody, łapczywie wypiłam ja duszkiem, odstawiłam szklankę na bar, podziękowałam, machnęłam na pożegnanie panu siedzącemu spokojnie przy chłodnym piwku i p o s z ł a m dalej. Szłam. Półtora kilometra. Po drodze mijałam leżące osoby, którym udzielano pierwszej pomocy. Gdy usłyszałam z daleka głos komentatora, zaczęłam znowu biec. To był znak, że zbliża się koniec mordęgi pod hasłem „RunToruń. Zwiedzaj ze zdrowiem”.
żródło
Po przekroczeniu mety miałam płacz w gardle. Miotałam się szukając desperacko cienia. Od razu wlałam w siebie dwie półlitrowe butelki wody. Potem jeszcze pół i jeszcze pół.
Dorota miała na trasie podobne
odczucia do moich. Chciała podejść do ambulansu i tym samym
zakończyć bieg. Jednak żądza posiadania medalu nie pozwoliła jej
zejść z trasy :) Żałowałyśmy potem, że nie biegłyśmy razem.
W Bytowie to właśnie towarzystwo i podtrzymująca na duchu rozmowa
pozwoliły nam obu z Zosią ukończyć półmaraton.
Po przekroczeniu mety miałam płacz w gardle. Miotałam się szukając desperacko cienia. Od razu wlałam w siebie dwie półlitrowe butelki wody. Potem jeszcze pół i jeszcze pół.
pakiecik :) |
![]() |
... i po to nam to było! |
Na koniec spotkała nas wszystkich
bardzo miła niespodzianka. Czekając na swoją kolej do masażu
słuchaliśmy wyczytywanych nazwisk zwycięzców poszczególnych
kategorii wiekowych i ku naszemu zaskoczeniu wyczytano nazwisko męża!
Zajął II miejsce w swojej kategorii wiekowej! Statuetkę wręczył
na podium Paweł Januszewski, Mistrz Europy 1998 w biegach przez
płotki na 400 m.
Wyniki:
1.
PAUL KEMBOI 1983 KENIA M20 00:30:16
2.
JOHN KIBICHI TANUI 1988 KENIA 00:30:29
3.
DAMIAN KABAT 1989 00:31:10
1.
DOMINIKA STELMACH 1982 K30 00:39:20
2.
JOANNA SCHAB 1976 K30 00:39:57
W dalszej części programu
wycieczki zafundowaliśmy sobie pasta party, a na deser absolutną rozkosz dla
podniebienia! Lody od Lenkiewicza! G a ł a (nie obskrobana mała
sezonowa gałka!) za 3 pln, a smaki nie do opisania!
![]() |
obolałe wracają do domu :) |