poniedziałek, 30 kwietnia 2012

"RUNToRUŃ Zwiedzaj ze zdrowiem", czyli toruńskie piekło

Ukończyłam ten bieg. To się liczy. Udało mi się nie zwymiotować, nie zemdleć, nie dostać udaru i nie przejść na drugą stronę mocy (lub niemocy). Jednak nie udało mi się pokonać całej trasy biegiem.

W Toruniu wiosna zawitała już na dobre, jest zielono i przekwitają tulipany, a w Gdańsku szaro, łyso i słońca jak na lekarstwo.

Wczoraj różnica temperatur w Trójmieście i w Toruniu wahała się do 15 st C. Na trasie było grubo ponad 30 st C. Ale czy ja chcę słońca w dniu biegu? I to takiej dawki?

Już podczas rozgrzewki powróciły do mnie wspomnienia z zeszłorocznego półmaratonu w Bytowie, kiedy to w strugach potu pokonywałyśmy z Zosią kaszubskie pagórki i pozostałyśmy przy życiu tylko dzięki życzliwym działkowcom i dzielnym strażakom polewającym nas strumieniami zimnej wody. 

Rozgrzewka przy CH Plaza w Toruniu
Do trzeciego kilometra miałam dobry czas, 5.07-5.10 na km, ale potem zaczęłam obserwować dziwne reakcje mojego organizmu, typu pulsowanie wszystkiego co mam w głowie, a szczególnie ucha środkowego. Odczuwałam zmienne uderzenia ciepła i zimna na całym ciele do tego stopnia, że falami pokrywałam się gęsią skórką. Miałam wrażenie, że zaraz eksploduje mi głowa, a schować się w cień nie było gdzie. Zaczęły opuszczać mnie siły. W głowie kotłowały się myśli o ostatnio przeczytanym artykule o trzydziestoletniej dziewczynie, która w pobliżu mety maratonu londyńskiego zasłabła i zmarła z niewiadomych przyczyn, o Kamili Skolimowskiej, naszej mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem, która niespodziewanie zmarła na zgrupowaniu lekkoatletów w Portugalii w wieku 27 lat. 

Pierwsza trójka: dwóch Kenijczyków i Polak
Trasa przebiegała przez stadion żużlowy


 Po siódmym kilometrze zaczęłam iść. Trasa wciąż tonęła w słońcu, a na niebie nie było widać ani jednej chmurki. Usta miałam spierzchnięte, ramiona spalone. Po punkcie odżywczym na piątym kilometrze nie pozostało nawet wspomnienie.





  źródło

Zaczęłam rozglądać się za miejscem, gdzie mogłabym poprosić o wodę. Sama zorganizowałam sobie kolejny punkt odżywczy. Weszłam do baru, poprosiłam o szklankę wody, łapczywie wypiłam ja duszkiem, odstawiłam szklankę na bar, podziękowałam, machnęłam na pożegnanie panu siedzącemu spokojnie przy chłodnym piwku i p o s z ł a m dalej. Szłam. Półtora kilometra. Po drodze mijałam leżące osoby, którym udzielano pierwszej pomocy. Gdy usłyszałam z daleka głos komentatora, zaczęłam znowu biec. To był znak, że zbliża się koniec mordęgi pod hasłem „RunToruń. Zwiedzaj ze zdrowiem”. 

żródło

Po przekroczeniu mety miałam płacz w gardle. Miotałam się szukając desperacko cienia. Od razu wlałam w siebie dwie półlitrowe butelki wody. Potem jeszcze pół i jeszcze pół.

pakiecik :)
... i po to nam to było!
Dorota miała na trasie podobne odczucia do moich. Chciała podejść do ambulansu i tym samym zakończyć bieg. Jednak żądza posiadania medalu nie pozwoliła jej zejść z trasy :) Żałowałyśmy potem, że nie biegłyśmy razem. W Bytowie to właśnie towarzystwo i podtrzymująca na duchu rozmowa pozwoliły nam obu z Zosią ukończyć półmaraton.

Na koniec spotkała nas wszystkich bardzo miła niespodzianka. Czekając na swoją kolej do masażu słuchaliśmy wyczytywanych nazwisk zwycięzców poszczególnych kategorii wiekowych i ku naszemu zaskoczeniu wyczytano nazwisko męża! Zajął II miejsce w swojej kategorii wiekowej! Statuetkę wręczył na podium Paweł Januszewski, Mistrz Europy 1998 w biegach przez płotki na 400 m.

Wyniki:
1. PAUL KEMBOI 1983 KENIA M20 00:30:16
2. JOHN KIBICHI TANUI 1988 KENIA 00:30:29
3. DAMIAN KABAT 1989 00:31:10


1. DOMINIKA STELMACH 1982 K30 00:39:20
2. JOANNA SCHAB 1976 K30 00:39:57
3. ANDŻELIKA DZIĘGIEL 1989 K20 00:42:20 

W dalszej części programu wycieczki zafundowaliśmy sobie pasta party, a na deser absolutną rozkosz dla podniebienia! Lody od Lenkiewicza! G a ł a (nie obskrobana mała sezonowa gałka!) za 3 pln, a smaki nie do opisania!

obolałe wracają do domu :)





3 komentarze:

  1. szacun, mała! i gratulacje dla małżonka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, Zo. Pomału dochodzę do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 29 year-old Accountant I Esta Gallo, hailing from Chatsworth enjoys watching movies like Bright Leaves and Lockpicking. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a Duesenberg Model J Long-Wheelbase Coupe. Internet

    OdpowiedzUsuń